Nie samym sportem człowiek żyje cz.2
Nie samym sportem człowiek żyje cz.2
„Do zmieniania ludzi, ich zachowania się i zwyczajów nie ma lepszego środka jak muzyka.”
Shu-Ching (VI w. p.n.e.)
Muzyka jest w moim życiu odkąd pamiętam. Większość mojej Rodziny potrafi śpiewać lub grać na różnych instrumentach. Sama próbowałam tej sztuki. Najpierw klarnet- ale to nie dla mnie. Potem pojawiła się gitara i saksofon, jednak ostatecznie wybór padł na „strunowca”. Można powiedzieć, że jestem samoukiem, bo jedynie znajomy gitarzysta- samouk udzielał mi lekcji.
Tak się jakoś zaprzyjaźniłam z tą gitarą, że nawet pogrywałam w lokalnym małym zespole. Głownie jednak ta umiejętność przydaje mi się na spotkaniach rodzinnych, wypadach na ogniska ze znajomymi. Bo kto z nas nie lubi połączenia ognia, odgłosu trzeszczącego spalanego drewna i dźwięku gitary? A jeśli to wszystko dzieje się pod rozgwieżdżonym niebem?
Ja tam lubię takie klimaty, moi Znajomi i Rodzina również. A że gitarzystów zazwyczaj pojawia się kilku, to impreza się rozkręca na całego.
Oprócz tego- muzyka łagodzi obyczaje. To święte słowa. Na stres, tuż obok treningu, korzystnie działa w moim przypadku muzyka. Biorę gitarę, wybieram kawałek, kilka akordów i od razu człowiek się lepiej czuje. Kocham to właśnie dlatego, że wprowadza we mnie taki spokój wewnętrzny i koi zmysły.