Nie samym sportem człowiek żyje cz.1
Nie samym sportem człowiek żyje cz.1
„Masz jeden ruch, żadnych prób. Poszła taśma znów.
Jedyny wróg to twój mózg, nie wyjaśniaj rób.
To nie oglądaj się na tych co mówią 'nie’.
Przecież nikt tu nie wie lepiej czego chcesz.”Bob One feat. Bas Tajpan-Daj z siebie wszystko
Oprócz sportu mam kilka innych pasji, dzięki którym nie narzekam na brak zajęć. Są to prawo, muzyka i gotowanie. Dzisiaj kilka słów o tym, czym się zajmuję zawodowo. Bo praca to też moja pasja, z czego bardzo się cieszę. Jak wiadomo, warto robić coś, co się lubi- wtedy nigdy nie trzeba będzie pracować.
W życiu masz tyle, na ile się odważysz!
Kiedy 5 lat temu zaczynałam studia, wiedziałam, że nie będzie lekko. Byłam świadoma, że przede mną ciężki czas. Liczyłam się z tym, że zarwę niejedną nockę, by przeczytać co trzeba. Mało tego, wybrałam studia zaoczne, by móc jednocześnie zdobywać doświadczenie w tej, nadal nieco hermetycznej, branży. Nie mam rodziny prawniczej, znajomych w tych zawodach również nie miałam. Także już w ogóle level hard. Jasne,że mogłam pójść na łatwe studia, dostać magistra bez większego wysiłku, albo nie iść wcale, pozostać z maturą w ręku i zerowymi szansami na rozwój, o którym marzyłam. Ale nie! Jak to ja- spięłam pośladki i odważyłam się pójść swoją własną ścieżką. Odważyłam się skoczyć w tę głęboką wodę.
Kolejne lata studiów mijały, nawet nie wiem, kiedy. Mnóstwo nieprzespanych nocy, sporo imprez, które mnie ominęły, egzaminy raz zdane, raz poprawiane- realia studenckie. Teraz powiem szczerze- Nie było łatwo. Wielu ludzi pukało się w czoło, widząc z jakim uporem czytam kolejne kodeksy, inni pytali mnie, po co to robię, skoro nie mam znajomości, więc nie mam szans na pracę w zawodzie.
Ale wiecie co? Dotrwałam do końca i pierwszy odcinek drogi po togę mam za sobą. Dzisiaj złożyłam egzamin magisterski i spełniłam swoje marzenie- JESTEM PRAWNIKIEM. Jestem przeszczęśliwa i dumna. Cieszę się, że przez całe studia pracowałam i miałam styczność z różnymi zawodami prawniczymi. Pomogło mi to podjąć decyzję, co chcę robić w życiu. Co więcej, do wszystkiego doszłam dzięki ciężkiej pracy.
Najważniejsze jednak było i jest dla mnie wsparcie Najbliższych- Rodziny i Przyjaciół. Tak naprawdę jestem im ogromnie wdzięczna, że wytrzymali ze mną i tolerowali moje nerwy w czasie tych całych 5 lat. A sporo tego było. O nerwówce przez ostatni miesiąc wolę nie wspominać. Za to moim Rodzicom to po prostu puchar w dziedzinie cierpliwości się należy. Ale mam, a właściwie mamy to już za sobą. Na szczęście.
Co dalej? We wrześniu podchodzę do egzaminu wstępnego na aplikację adwokacką. A wcześniej rekrutuję na studia podyplomowe z zakresu prawa sportowego. Mam też kilka innych pomysłów i planów. Na pewno nie będę się nudzić. ?